Tęsknię za Tobą choć wiem, że nie powinnam......
Tęsknię za Tobą choć wiem, że nie powinnam...
Jest taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Ból, którego nie jesteśmy wstanie nikomu wytłumaczyć. Moment, kiedy wiemy, że musimy odpuścić, ale nie możemy, nie potrafimy. Właśnie tak się teraz czuję. Nie mam na nic siły, nic mi się nie chce i wszystko coraz bardziej traci sens. To całe zakochanie w Tobie strasznie mnie zmieniło. Coraz bardziej oddalam się od ludzi, tracę zaufanie jak i boję się ponownie zaufać. Zniszczyłeś mnie. Całkowicie straciłam nadzieję, że może jeszcze będzie dobrze. Cholernie boję się, że ktoś po raz kolejny ze mnie zrezygnuje...
W zasadzie to sama nie wiem dlaczego wciąż za Tobą płaczę i tęsknię skoro byłam dla Ciebie zwykłą zabawką jedną z wielu. Jestem w stanie nazwać Cię moim szczęściem choć przynosisz ból. Słowa, które od Ciebie usłyszałam tak mnie zabolały, że nie wiedziałam co powiedzieć, po prostu uśmiechnęłam się ze łzami w oczach i powiedziałam, że jest okej. A ty w to uwierzyłeś, bo dlaczego nie, prawda? Obiecałam sobie, że zapomnę, ale nie zabiję wspomnień. Może i próbuję udawać, że Twoje odejście mnie nie załamało, ale chyba byłoby to kłamstwo. Chyba na pewno bym skłamała. Chciałabym zniknąć, przestać istnieć. Nie, nie umierać, ale zamienić się w nic. Marzę o tym, żebyś w końcu któregoś dnia napisał wiadomość, w której pisałoby : - jeszcze o Tobie nie zapomniałem. Powinnam Cię nienawidzić, a pragnę Ciebie. Płaczę przez Ciebie, ale chcę, żebyś mnie przytulił. Wystarczy, że przypomnę sobie Ciebie i chwile spędzone z Tobą i łzy same spływają po policzkach. Nie kontroluję tego. Wiem jedno nie mam zamiaru być Twoją drugą opcją. Nie mam zamiaru być tylko wtedy, kiedy sobie o mnie przypomnisz. Jestem, albo zawsze albo wcale. Teraz Ty odszedłeś, ale ja wciąż pamiętam... Zawsze, zawsze, zawsze przy wszystkich udaję silną i twardą, a wieczorami cały smutek wypłakuję w poduszkę. Czym słabsza się staję tym silniejszą staram się udawać. Już naprawdę nie daję sobie rady z tym ciągłym uśmiechem i udawaniem, że jest dobrze, bo jest okropnie. Nie można mieć wysokiej samooceny, jeśli nikt nie udowodnił nam, że jesteśmy czegokolwiek wart. Najtrudniejszą i najgorszą do wyleczenia nienawiścią jest ta, która kiedyś była wielką miłością.
Teraz już przynajmniej po tym wszystkim wiem, że Twoje słowa są nic nie warte. Boli strasznie. Przestałam już wierzyć w ludzkie szczęście w momencie, w którym moje z dnia na dzień tak po prostu odeszło. Czasem trzeba się przyzwyczaić, że osoba którą kochamy na zawsze już zostanie w naszym sercu ale już nigdy nie będzie w naszym życiu . Codziennie się z Tobą żegnam i codziennie sobie obiecuje że jutro już zacznę żyć od nowa...
Zraniona i odrzucona...